Darwin. Jedyna taka podróż

Darwin. Jedyna taka podróż

26 listopada 2019 0 przez Monika Kilijańska

Siła młodości to coś, co często stanowi więcej w świecie nauki niż doświadczenie. Bo młodzi ludzie często mają siły i chęci, by sięgnąć wyżej, zajść dalej, przemyśleć temat jeszcze raz, wyciągnąć ciekawe wnioski, skojarzyć z innej strony fakty i wreszcie: głosić to, co nie do końca jest popularne. Taki był właśnie Darwin, kiedy wsiadał na pokład statku, na którym miał opłynąć świat, poznać faunę i florę, także tą wymarłą, odległych kontynentów, ale przede wszystkim, o czym wtedy nie wiedział, dokonać rewolucji naukowej. Poznajcie ciekawy i pięknie ilustrowany komiks Darwin. Jedyna taka podróż.

Bohaterowie

Któż nie ma więcej entuzjazmu niż młody naukowiec, któremu dano szansę na rozkwit? Taką właśnie możliwość paniczowi Charlesowi Darwinowi. Choć jego ojciec był lekarzem i nie do końca był przekonany, czy jego wątłego zdrowia syn powinien wyprawiać się za morze. Tym bardziej, że chorował on nie tylko na serce, ale i miał chorobę morską. Ba, ojciec nie wiedział też, czy nie ucierpi na tym ich reputacja – wszakże wielu badaczy natury wysuwało co rusz nowe, bluźniercze teorie, a on, pastor protestancki, nie mógł dopuścić, by Charles głosił coś podobnego np. do Charlesa Lyenna, którego pracami coraz bardziej interesował się młodzieniec. Tak więc Charles to nie tylko przyrodnik, ale też początkujący medyk (nie bardzo lubił ten zawód, zarzucił studia), humanista, uznający równość wszystkich, ale i zwolennik paternalizmu. Ileż sprzeczności było w tym młodzieńcu! Mimo to poznajemy Darwina jako pełnego werwy, skorego do poświęceń naukowca, kiepskiego rysownika, dobrego słuchacza, człowieka, który nie boi się mówić co ma na myśli nawet, jeśli nie jest to popularna koncepcja.

Fabuła

27 grudnia 1831 roku w Davenport w Anglii statek HMS Beagle zabrał na swój pokład nie tylko załogę, ale także kilku rysowników Jego Królewskiej Mości, jednego badacza, kilkoro kartografów i pastora anglikańskiego, trójkę ucywilizowanych Indian brazylijskich. Była to misja nie tylko w celu zbadania nowych ziem pod względem występujących tam dóbr naturalnych, ale miała także na celu sporządzenie dokładnych map wybrzeża czy wreszcie nawrócenie ludności Patagonii. Nikt z nich nie przewidywał nawet, że będzie to podróż dłuższa niż dwa lata, bo skończy się w 1836 roku. Nikt nie spodziewał się, że misja szerzenia nowej religii nie powiedzie się, a do tego zostaną podważone niektóre słowa z Biblii, mówiące o stworzeniu świata w 7 dni.

Kreska

Delikatny jak motyl – tak można by było określić styl, jaki Jeremi Royer przy tworzeniu powieści graficznej Darwin. Jedyna taka podróż. Plansze są bardzo kolorowe, delikatnie cieniowane, pastelowe. Postacie, choć czasem odrobinę kanciaste, doskonale oddają emocje. Łatwo uchwycić w nich nie tylko miłość do przyrody, ale i do odmienności innych czy uczucia, tlącego się zaledwie i zakazanego, skierowanego do kobiety.

Ciekawostka

W historii przedstawionej na kartach tej powieści graficznej przyjaciel Darwina, rysownik Martens, opowiada o pewnej zbiegłej niewolnicy, żyjącej na wyspie nieopodal Brazylii. Było to miejsce, w którym mieściła się osada zbiegłych z plantacji przymusowych robotników. Koloniści jednak nie mogli przeboleć takiej jawnej potwarzy, więc wysłali ekspedycję, która w brutalny sposób poradziła sobie z uciekinierami. Jednak kobiet wolała rzucić się do morza ze skały, niż zostać schwytana i torturowana. Dodaje na koniec:

„A teraz wyobraź sobie tę samą historię u wrót Akropolu. Kobieta w todze umyka spartańskim napastnikom i ulatuje niczym anioł. Jej odwaga jeszcze dziś poruszałaby widzów w naszych teatrach. Sławiłyby ją najpiękniejsze opery. Cała londyńska socjeta oklaskiwałaby ją ze łzami w oczach. Ale to Brazylia, ro 1832. Kto się dziś przejmuje losem biednej Murzynki?”

Czyż i my nie znamy własnych podań, nie do końca prawdziwych, o Wandzie co Niemca nie chciała i wolała rzucić się do Wisły? Albo o Loreley, niemieckiej czarodziejce, która wysłana przez zakochanego w niej biskupa (!) podczas drogi do klasztoru zobaczyła swojego zaginionego ukochanego rybaka na dnie Renu i rzuciła się ze skały w pobliżu Bacharach? Albo Traczynka Hero, która na wieść o śmierci podczas sztormu swojego kochanka Leandra, rzuciła się w morze ze swojej wieży? Jednak o nich śpiewane są pieśni, a o takich brazylijskich anonimowych niewolnicach nawet nie wiemy.

Podsumowanie

Stary Charles Darwin snuje swoim dzieciom opowieść o swojej młodości, a my, czytelnicy podziwiamy ją na kartach komiksu Darwin. Jedyna taka podróż. Choć każdy z nas słyszał chyba o ziębach Darwina, mało kto wie, że prawie nie doszłoby do przełomowego odkrycia! Ba, mało kto wie, że Darwin miał chorobę morską, więc ogólnie podróż statkiem gdziekolwiek była ryzykowna. Komiks nie dość, że jest ciekawy, pięknie narysowany, to jeszcze pełen anegdot i poszerzających fakty dodatkowi umieszczonemu na końcu wydania. Bardzo polecam wszystkich, którzy ciekawią się nie tylko nauką, ale i ciekawymi postaciami historycznymi.

Inna ciekawa książka z tej serii: Adubon. Na skrzydłach świata

Zobacz inne biografie:
Stan Lee
Steve Jobs
Joe Shuster
Artemizja
Modigliani
Władek Spiegelman
Józef Joanovici
William Adams
Jan Karski
Jan Nowak-Jeziorański
Władysław „Młot” Łukasiuk
Marian „Orlik” Bernaciak
Zygmunt „Zygmunt” Błażejewicz


Na szybko:

Kolejna pięknie ilustrowana książka Grolleau i Royera o sławnym przyrodniku. Tym razem podążamy śladami Karola Darwina. Nie tylko jednak poznamy jego dokonania naukowe i będziemy świadkami obserwacji, ale także zobaczymy go jako człowieka, który kocha czy który zawsze jest sobie wierny.

Moni zdaniem:

Fabuła: 8/10
Kreska: 9/10
Bohaterowie: 6/10