47 roninów – krótka kwintesencja japońskiego honoru
22 lipca 2019Ta spisana w 1871 roku przez mieszkającego w Japonii Algernona Mitforda opowieść o zemście 47 rōninów przez lata była uważana za kanoniczną wersję wydarzeń. Teraz możemy ją przeczytać po polsku, z doskonałymi przypisami poszerzającymi wiedzę oraz reprintami czarno-białych drzeworytów Ogaty Gekkō.
Bohaterowie
Oczywiście bohaterami są rōninowie. Kim oni są? To byli poddani damyō Asano Takumi-no Kami, który musiał popełnić harakiri z powodu ataku na dostojnika wysokiej rangi, Kirę Kōtsuke-no Suke, który miał go uczyć dworskiej etykiety, a robił to urągając Takumiemu. Z rōninów warto wspomnieć szczególnie jednego Ōishiego Kuranosuke. Był on głównym prowodyrem zbrojnej zemsty za swojego pana. Rōninowie mieli możliwość zgodnie z prawem zemścić się na Kirze, jednak aby było to uprawomocnione, powinni oni zgłosić chęć dokonania zemsty (tzw. katakuichi) w odpowiednim urzędzie. W ten sposób straciliby nie tylko efekt zaskoczenia, ale i pewnie sposobność zabicia Kiry.
By cały spisek nie wydał się Ōishi, wiedząc że jest szpiegowany, udawał całkowicie zawładniętego trwonieniem majątku na pijaństwo i konkubiny. Był w stanie nieść zniewagi innych samurajów, a nawet odprawił własną żonę i syna, by tylko wszystko wyglądało wiarygodnie. W międzyczasie zaś wraz z innymi rōninami przygotowywał ręcznie zbroje, napisał list z wyjaśnieniem motywów swojego karygodnego zachowania, który pozwolił oczyścić imię rōninów po śmierci. Wreszcie po dokonaniu zemsty wraz z rōninami udał się do świątyni Senkgakuji w Takanwie (dziś dzielnica Tokio), gdzie dokonali seppuku, a ich groby do dziś są odwiedzane przez Japończyków zainteresowanych ich legendą.
Fabuła
W 1701 roku młody damyō Asano Takumi-no Kami zaatakował urzędnika szogua, Kōtsuke-no Suke. Jako że ten nie wyciągnął miecza w obronie, uznano to za atak i skazano Asano na śmierć. Wszyscy samurajowie mu podlegający stali się rōninami, samurajami bez pana. Nie mogli się pogodzić ani z powodem śmierci, ani tym bardziej ze swoim losem.
Wiedzieli, że ich pan sam z siebie nie atakował urzędnika oraz to, że Kōtsuke był bardzo chciwym człowiekiem, który łatwo wyżywał się na podwładnych kiedy tylko uznał, że podarunek za jego usługi jest mniejszy niż oczekiwał. Prawo mówi bowiem, że taka sama kara, w tym przypadku harakiri, powinna dotyczyć obydwu uczestników bójki na dworze szoguna. Rōninowie albo nie wiedzieli, ze uniewinniony Kōtsuke był uznany za ofiarę albo nie wierzyli, iż jest on bez winy. Byli żądni zemsty. Potajemnie przed wysłanymi przez Kōtsuke szpiegami przygotowali śmiały plan zgładzenia Kōtsuke. Był to plan samobójczy, jednak oni byli przekonani do tego, co mówiły stare pisma jak Księga rytuałów:
„Z zabójcą swego ojca człowiekowi nie wolno żyć pod jednym niebem; wobec zabójcy brata niechaj nigdy ne będzie zmuszony zawrócić do domu po broń; z zabójcą przyjaciela niech jednego kraju nie dzieli”.
W książce nie tylko poznamy kawałek legendarnej historii, ale też znajdziemy sens życia każdego Japończyka, którym jest przede wszystkim honor, ale i myślenie nie o sobie jako jednostce, a o całości, o społeczeństwie. Bardzo dobrze obrazuje to scena po ataku na dom Kōtsuke:
Nim jednak rōninowie opuścili domostwo Kōtsuke-no Suke, starannie pogasili wszystkie światła i inne źródła ognia na wypadek, gdyby pozbawiony nadzoru płomień nie wymknął się spod kontroli i nie spowodował pożaru, a w konsekwencji nie przyniósł szkód w okolicy.
Jakże inne jest to podejście w stosunku do krwawych zemst znanych w historii Europy czy Ameryki, polegających nie tylko na zamordowaniu jednej osoby, a od razu całych wiosek, rodzin, zrównaniu wszystkiego z ziemią, by zemścić się na kimś. Wszystko to przedstawione w bardzo obiektywny, syntetyczny sposób, bez zbędnych dłużyzn czy dywagacji.
Ciekawostka
Na podstawie historii śmierci 47 rōninów i zarazem książki Mitforda powstało kilka bardziej lub mniej udanych ekranizacji. Najnowsza to 47 rōninów ze świetnym Keanu Reevesem. Nie jest jednak to film godny polecenia. Unowocześniona wersja, w której Keauno gra samuraja, który oczekuje na przyjazd szoguna do posiadłości jego pana feudalnego. W wyniku tragedii pan umiera, a samurajowie, w tym Keauno, zostają żądnymi zemsty rōninami. Film niestety pełen jest absurdów, nielogiczności, efekty specjalne nie powalają, a samo prowadzenie fabuły jest niezwykle nudne. Lepiej już zabrać się za jedną ze starszych, japońskich ekranizacji jak choćby Genroku chushingura (1941), 47 mieczy zemsty. Upadek zamku Ako (1978) czy 47 wiernych samurajów (1962), które właściwie obrazują historię i nie zestarzały się za bardzo.
W 2015 roku powstał też komiks autorstwa Mike Richardsona i Stana Sakai (m.in. Usagi Yojimbo) właśnie pt. 47 Rōninów Wydawnictwa Egmont.
Podsumowanie
Bardzo krótka książka historyczna o legendarnej wręcz zemście 47 roninów na urzędniku cesarskim. Treściwa, bez zbędnego przegadania, ale wciągająca i wabiąca czytelnika codziennością Japonii, tak inną od naszej.
Na szybko:
To bardzo krótkie opowiadanie o historycznym zajściu w epoce Edo. Znajdziemy tu jednak nie tylko suche fakty, ale fachowe acz proste wytłumaczenie wszelkich niuansów. Wszystko dlatego, że autor, Algernon Mitford, mieszkał w Japonii i dzięki temu całą historię mamy przedstawioną w bardzo obiektywny sposób.
Moni zdaniem:
Fabuła: 8/10
Bohaterowie: 8/10