Skoki w czasie to już oklepany temat, jednak nadal można go zrobić tak, by porywał tłumy i bez efektów specjalnych. Warto tu choćby przypomnieć Steins;Gate czy O dziewczynie skaczącej przez…
Hellsing, Shiki, Komar – złączeni przez krew
23 lipca 2020Krwiopijca to według Słownika Języka Polskiego ktoś ciągnący zyski z cudzej pracy. Ale dziś ja nie o polityce, a dosłownych degustatorów krwi: wampirach i komarach. Choć jednych i drugich wiele w świecie realnym (komary) i anime/mandze (wampiry), to skupmy się na trzech: Hellsingu, Kirishiki oraz generale Anophelesie.
Anime Hellsing: Ultimate
Wielka Brytania ma się czym szczycić: całkiem sprawnie radzi sobie militarnie i gospodarczo i ma super-wampira. Że jak?! – zakrzykniecie. Ano tak. W świecie Hellsing: Ultimate wampiry to dość powszechne stwory, choć ich populację kontrolują np. Królewska Protestancka Armia Kościelna (krócej: Organizacja Hellsing). Kluczem do całej historii nie jest jednak słowo wampir, a protestancki. Bo, czy chcecie tego czy nie, Watykan też ma swoje wampiry. A Watykan jest katolicki. On także ma swoich ludzi od usuwania rzucających się w oczy i na ludzi wampirów – Sekcję XIII Iscariot (tak, trochę judaszowata nazwa).
Super-wampir, mógłby być problemem, ale, o dziwo został ujarzmiony lata temu przez ojca Integry Fairbrook Wingates Hellsing. Jego zadaniem jest więc służenie rodzinie Hellsing, obecnie składającej się tylko z wzmiankowanej chwilę temu Integry. Ale wampir, jak to wampir, potrafi zadbać o rodzinę i sobie ją rozmnożyć. Do wesołej gromadki z fajnymi strzelbami i uzębieniem w szpic, służącego władającego monomolekularnym drutem dochodzi więc niczego się wcześniej niespodziewająca policjantka (z czasem była) Victoria Seras. Cała ta brygada, trochę „wspomagana” kpiącym z nich wojskiem czy policją, ma za zadaie nie tylko wyrżnąć (dosłownie!) masowo produkowane niższe wampiry, ale także… zombie-nazistów. Oj, dzieje się tu, dzieje, a dr Mengele to się w grobie przewraca! Btw. tenże doktor i Walter-służący mają podobne przezwisko – Anioł śmierci. Czy to przypadek? Nie sądzę.
Mamy więc dwa fronty, przenikające się wzajemnie co chwilę: brytyjsko-niemiecki i protestancko-katolicki. Co z tego może wyniknąć? Jatka, trupy, hordy trupów, hordy zombie, zdrada. Ale o dziwo nie wkurzały mnie one tak bardzo jak choćby w Corps party, które jest krwistym horrorem i tyle. Tu mamy ciętą ripostę i czarny humor co chwilę, co nieco wraca zawartość żołądka w chwilach największych trepanacji i wypatroszeń. Tak, Hellsing zdecydowanie nie jest serią dla każdego.
Fabuła: 7/10
Kreska: 6/10
Bohaterowie: 9 /10
Anime Shiki
Chcieliście kiedyś wyjechać z prowincji? Megumi, dość ekscentryczna nastolatka też. Ona dusi się w swojej powłoce. Czy w związku z tym pomoc w pozbyciu się tej powłoce to akt łaski czy raczej bestialstwa? Na to pytanie nie dostaniemy w anime Shiki odpowiedzi. Za to dostaniemy dość krwiste studium degeneracji, jaka postępuje w wyniku uodparniania się ludzi na zło jakim jest brutalność oraz bagatelizowania pierwszych objawów epidemii (to akurat temat mocno na czasie!).
W środku upalnego lata Sotoba, prowincjonalne tysięczne miasteczko, staje się miejscem masowych zgonów. Dopóki umierają ostatnie osoby z pobliskiej wioski nic nie wskazuje na problem. To byli przecież starzy ludzi, im zdarza się umierać. Kiedy ginie młodziutka Megumi, a potem kolejne młode, zdrowe osoby, doktor Ozaki i młodszy mnich Seishin, niegdysiejsi przyjaciele, zaczynają na swój sposób rozwikływać kolejne niespodziewane przypadki śmierci. Śmierci, które niektórzy korelują z pojawieniem się w miasteczku ekscentrycznie mieszkających na modłę zachodnią i wychodzących z powodu choroby jedynie nocą rodziny Kirishikich. I śmierci, która powoduje, że osoby czasem ożywają.
Anime składa się z 22 odcinków oraz dwóch odcinków specjalnych. W przypadku tych ostatnich warto dodać, że OVA z maja 2011 (ang. Twentieth Mourning and Offense, jap. Dai futatō to han wa) powinna być oglądana po odcinku 20, zaś OVA z czerwca 2011 (ang. Twenty-First Blood and Offense, jap. Dai futatō-ichi to han wa) po odcinku 21, tuż przed odcinkiem końcowym. I te dwa odcinki specjalne najbardziej chyba pokazują jak zmienia się społeczeństwo i poszczególne jednostki wystawione na wielomiesięczną brutalność np. wojny (tu z wampirami) oraz siłę rodzinnej miłości.
Warto dodać, że light novel, na której opiera się anime, jest inspirowana Miasteczkiem Salem Stephena Kinga. Brzmi strasznie!
Fabuła: 7/10
Kreska: 5/10
Bohaterowie: 7 /10
Książka Komar. Najokrutniejszy zabójca na świecie
O ile wampiry to wytwory ludzkiej wyobraźni, krwiopijcy istnieją z nami od zawsze i upoatrywac się ich możemy w komarach. Do tego to jedne z najbardziej śmiercionośnych broni świata, a niejedna bitwa i wojna przegrała z generałem Anophelesem (czyli widliszkiem, popularnym komarem). Kto m.in. z nim przegrał? Ot choćby Attyla, Hannibal, rdzenni mieszkańcy obu Ameryk, uczestnicy wypraw krzyżowych czy wreszcie alianci na Polach Pontyjskich podczas II wojny światowej.
Książka pokazuje nam nierówną walkę, jaką miliony lat już toczymy z tym owadem. Zwykle był on świetnym katalizatorem trzymania ludzkiego gatunku w rozsądnych ilościach, bo nie pozwalał na jego nadmierne panoszenie się choćby w miejscach nabrzeżnych czy na mokradłach. Z czasem, kiedy człowiek zrozumiał, że to nie miazmatyczne bagienne mgły, a niepozorny kłujący owad jest problemem, doszło do przełomu. Oto powstało DDT, nowoczesne lekarstwa na malarię, szczepionka na żółtą febrę, restrykcyjne nakazy sanitarne jak zakrywanie pojemników z wodą. Liczba zarażonych chorobami przenoszonymi przez komary zmalała o 90%, a liczba ludności podwoiła się. Wydawać by się mogło, że wygrywamy. Wtedy omar dopiero pokazał, na co go stać!
Czy rzeczywiście potrzebujemy komara? I tak i nie. Tak, bo stanowi ważny element ekosystemu. Tak, bo traktując go środkami owadobójczymi na dużą skalę naprawdę szkodzimy sobie (DDT jest rakotwórcze!) i innym owadom np. zapylającym owoce pszczołom. Nie, bo żeby nie było chorób przenoszonych przez komary, nie może być komarów. A te są na tyle sprytne, że w ciągu dekady potrafią się wymigać każdemu sposobowi, jaki człowiek na nie wymyśli.
Obecnie trwają prace nad wytworzeniem komarów, których samice będą rodziły tylko samce lub nierozmnażające się samice lub takiego gatunku, który nie będzie mógł wraz ze śliną przekazać na malarii. Ale to tylko jedna choroba. Co z resztą? Czy w dobie koronawirusa ktokolwiek będzie się przejmował, że rocznie umiera na malarię prawie 1 mln ludzi, skoro 90% nich jest z terenów Afryki?
Komar. Najokrutniejszy zabójca na świecie i inne ciekawe nowości książkowe na www.taniaksiazka.pl.
Fabuła: 6,5/10