rynku komiksów dla dzieci znowu pojawiły się cudowne książki. O niektórych już pisałam (Hilda i nocny olbrzym, W koronie czy Pustka), a teraz przedstawiam kolejną perełkę, czyli Hildę i trolla…
Boku dake ga Inai Machi – dramat, który może przydarzyć się w każdej szkole
16 listopada 2018Ile razy po nieudanym dniu mówisz sobie „ech, jakbym wiedział, to zrobiłbym to inaczej!”. Ja pewnie ominęłabym pufę, na której złamałam palec od stopy, a Satoru uratowałby osoby, które kocha i lubi. Jednak co się stanie, jeśli rzeczywiście byśmy dostali możliwość cofnięcia się w czasie i bycia młodszym sobą, ale bogatszym o doświadczenie przeżytych już lat? Czy rzeczywiście mamy szansę zmienić przyszłość?
Bohaterowie
Satoru Fujinuma to jeden w wielu młodych Japończyków, których marzenia skonfrontowały się z rzeczywistością i zamiast sławnym mangaką musi zarabiać jako rozwoziciel pizzy. Marzeniami rzadko kiedy można się najeść. Jest introwertykiem i właściwie nie komunikuje się z nikim poza własną matką. A i to nie zawsze mu wychodzi. Choć jest tuż przed 30-tką nadal mieszka ze swoją rodzicielką. Potrafi myśleć na głos czy wytykać innym błędy, co jeszcze mocniej dystansuje go od innych. Uznawany jest za dziwaka, choć jak wspomina Sachiko, koleżanka z lat szkolnych, potrafi złapać byka za rogi. Jednak bardziej dotyczy to młodego Satoru niż dorosłego. Satoru ma naprawdę dobre serce i swoją zdolność do przenoszenia się w czasie, którą nie do końca kontroluje, chce wykorzystać do naprawienia błędów przeszłości. Choć nie jest typem superbohatera potrafi ratować innych z opresji, co jednak przysparza mu tylko kłopotów.
Fabuła
Podróż w czasie jest dość często używanym motywem w literaturze i filmie, ale chyba nigdy się nie znudzi. Mamy przecież wesoły amerykański film Powrót do przyszłości, błahe anime i mangę O dziewczynie skaczącej przez czas czy też smutne anime Steins; Gate. W każdym z nich pojawiają się alternatywne rzeczywistości, problemy występowania osoby w tym samym czasie czy też niekoniecznie chcianych następstw własnych poczynań w innej czasoprzestrzeni. W przypadku Boku dake ga Inai Machi mamy do czynienia z dramatem obyczajowym z wątkiem kryminalnym.
Sama historia nie jest raczej kunsztem detektywistycznym. Mamy tu wprawdzie motyw zbrodni i rozwiązywania kryminalnej zagadki, ale nie jest to najważniejsza część filmu. Cała historia rozpoczyna się 2006 roku przedstawieniem Satoru jako osoby, która ma możliwości cofania się w czasie , by przeciwdziałać niemiłym incydentom jak np. wypadek samochodowy. Sam Satoru nie bardzo wie jak walczyć z wiecznymi przeskokami, więc bezwiednie poddaje się im. W momencie przeskoku jest wyczulony na wszelkie zmiany w otoczeniu – szuka problemu, którego w poprzedniej czasoprzestrzeni nie dostrzegł. Zwykle jego przeskoki w czasie to zaledwie kilka minut wstecz, jednak kiedy dochodzi do naprawdę brutalnego morderstwa, Satoru ląduje w 1988 roku, we własnej szkole, jako mały chłopiec. W ten sposób ma możliwość złapania nie tylko mordercy, ale także seryjnego porywacza, bo wiem w jego szkole znika jedna z uczennic i, jak wie już z przyszłości Satoru, nie będzie ona jedyną ofiarą porywacza.
Kreska
Studio A -1 Pictures nie ma w swoim dorobku wyłącznie oskarowych kreacji, jednak Boku dake ga Inai Machi jest bardzo porządnie zrobionym anime. Pod względem graficznym możemy tu oglądać naprawdę szczegółowe kadry, a mnie szczególnie w pamięci zostały wszelkie sceny zimowe, w padającym śniegu. Takie szczegóły jak garderoba czy mimika twarzy także nie została potraktowana po macoszemu tym bardziej, że sama sprawa rękawiczek jest dosyć ważnym motywem całego filmu. Z efektami komputerowymi nie szaleli i dzięki temu możemy tak jak w Kimi no na wa oglądać przepiękne rozgwieżdżone niebo czy śnieg fruwający z wiatrem niczym płatki kwiatów wiśni w 5 cm na sekundę.
Podsumowanie
Boku dake ga Inai Machi (Erased – Miasto, z którego zniknąłem) nie jest kryminałem z prawdziwego zdarzenia. Choć tajemnica brutalnych morderstw i nieuchwytny sprawca to ważne elementy gatunku jak i tego anime, to jednak na pierwszy plan wysuwa się tu postać protagonisty, jego uczucia i próby naprawienia przeszłości. Choć bohater przez większość seansu jest zaledwie szóstoklasista, to jednak posiada wiedzę dorosłego siebie. Dzięki temu jego działania to nie zabawa.
Na szybko:
Polecam każdemu, kto ma ochotę na dramat obyczajowy z kryminalną nutką. Ciekawy scenariusz, który zabiera nas w konsekwentnie zaplanowaną podróż. Zbrodnia widziana oczyma dziecka, które ma doświadczenia dorosłej osoby.
Moni zdaniem:
Fabuła: 9,5/10
Kreska: 8,8/10
Bohaterowie: 7,7/10