Zastanawialiście się czasem gdzie do jasnej cholery są rodzice wszystkich uczniów i licealistów w anime i mangach? Nie ma ich nawet nocami! Ale jak już są, to potrafią poklepać po…
Najgroźniejsze wirusy i pandemie w anime
10 marca 2020Dżuma, cholera, ospa prawdziwa, hiszpanka, Ebola, SARS, MERS, koronawirus… co następne? Tylko skończeni optymiście twierdzą, że nic. Wirusy mutują i, czasem z drobną pomocą ludzi, zwierząt czy laborantów, zabijają. O ile w realnym świecie to nic dobrego, o tyle w anime pandemie i choroby wirusowe są ciekawym tematem. Oto 7 najciekawszych anime o wirusach i śmiercionośnych pandemiach!
Ovari no Seraph (Seraph of the End)
Jakby życie sieroty było mało dołujące, podczas pobytu Yuichirou i Mikaela w sierocińcu zostaje uwolniony wirus, który zabił każdą osobę poniżej trzynastego roku życia. To dopiero preludium zapowiadające władzę i rządy wampirów. Wampirów, dla którego ludzie byli tylko dawcami krwi, hodowanymi niczym krowy na mleko. Okazuje się, że są osoby, które walczą o ponowne zaludnienie Ziemi i zmierzch wampirzych rządów. Jednak skupmy się na wirusie. Owari no Seraph przedstawia w swojej historii jeden z najbardziej śmiercionośnych wirusów w świecie anime. Analizując obiektywnie, wirus uwolniony przez wampiry jest przyczyną śmierci sporej części populacji świata… w ciągu kilku minut. Zdecydowanie jeden z najstraszniejszych wirusów, na który mam nadzieję, nigdy nie ujrzy światła dziennego w naszym realnym świecie.
Black Bullet
Kiedy wirus Gastrea zniszczył prawie całe miasto pacjenta 0, wydawało się, że to już koniec ludzkości, ale przystosowanie ludzi były niesamowite i nawet Darwin byłby w szoku. Gdy pojawiły się zmutowane wirusem potwory, pojawiły się także dzieci płci żeńskiej urodzone przez matki zainfekowane wirusem. Te „Przeklęte Dzieci” przybyłyby na ten świat z umiejętnościami wystarczająco silnymi, aby pokonać potwory, a wraz z nimi przywrócić społeczeństwu równowagę i szansę walki. Niekórzy, jak Rentarou Satomi, przeżyli epidemię. Teraz on jest partnerem jednego z „Przeklętych Dzieci”, Enjou Aihary. Jak tylko pojawi się potwór, Enjou i Rentarou przybywają i walczą, aż potwór pójdzie do potworowego nieba. Dobrze, a teraz coś o wirusie. Gastrea nie jest zwykłym wirusem. Wystarczy jedna infekcja rany, a gospodarz zacznie przekształcać się w potwora, który będzie atakował innych.
Guilty Crown
Wirus Lost Christmas może być dość szybki, ale nadal ma co najmniej cztery bardzo wyraźne etapy, które sprawiają, że choroba jest jeszcze bardziej przerażająca. Podczas gdy etapy 1 i 2 dają zainfekowanym kilka dodatkowych umiejętności, a nawet można je uznać za przydatne, gdy osiągnie etap 3 i osoba zacznie wytwarzać krystaliczne struktury, które powoli, ale z pewnością pokryją całe ciało ofiary, sytuacja staje się naprawdę niewesoła. W celu opanowania epidemii, Japonia zrezygnowała z niepodległości, aby otrzymać szczepionkę i uratować resztki ich populacji. Historia anime dzieje się w 10 lat po tym wydarzeniu i obejmuje dzielnice objęte kwarantanną, gdzie toczą się walki podziemnej grupy oporu, która chce przywrócić niepodległość Japonii.
Canaan
Terroryzm i pandemia to tak kochające się słowa, że nic dziwnego, że i anime o nich mówi. Grupa terrorystyczna Snakes próbuje użyć jednej z najniebezpieczniejszych broni biologicznych, wirusa Ua. Używany do ataku w Shibuyi dwa lata przed wydarzeniami z anime wirus powoduje krwawienie ze wszystkich części ciała z wyjątkiem kości i mięśni szkieletowych. Taka ciekawsza wersja znanej światu Eboli. To rpzeciwko tej grupie będą walczyć dziennikarze Minoru i Maria oraz przyjaciółka Marii i wróg Snakesów, Canaan.
Wirus z tej serii ma nie tylko historię pochodzenia, ale także ukryty motyw stworzenia, który jeszcze bardziej pogłębia korzenie wojny biologicznej między różnymi grupami. Jeśli chodzi o samego wirusa, z powodu jego użycia, zamiast pandemii na świecie, widzimy serię nagłych wybuchów, które spowodują śmierć kilku osób w ciągu kilku godzin.
Ergo Proxy
Miasto Romdo, pełne nudnych mieszkańców i nudnych ulic, tworzy jedno małe „rajskie” miasto, przynajmniej według detektywa Re-l. Po globalnej katastrofie skazanej na planetę nie do poznania, jedyne miejsca, w których można znaleźć „życie”, znajdują się w murach Rondo. Niemniej jednak technologia nigdy nie przestaje się rozwijać, ponieważ w tej dystopijnej przyszłości możemy zobaczyć AutoReivs, humanoidalne stworzenia, które pomagają ludziom w ich codziennych potrzebach. Ta równowaga zmienia się jednak nagle wraz z pojawieniem się wirusa Cogito, wirusa, który zapewnia im świadomość. To nie byłby problem, ale od czasu pojawienia się wirusa coraz więcej AutoReivów było zamieszanych w miejsca zbrodni różnych morderstw. Ostatecznie Re-l i jej AutoReiv Iggy muszą odkryć tajemnice tych dziwnych przypadków.
Dobra, tu nie ma wirusa, który atakuje ludzi, ale Cogito dając świadomość maszynom, sprawia, że potrafią one zabijać nie gorzej niż jakaś pandemia. Wirus Cogito nie ma określonego wzoru, co oznacza, że każdy AutoReiv może go zdobyć w danym momencie, a także potencjalnie może zmienić znanego, godnego zaufania towarzysza w twojego mordercę.
Highschool of the Dead
Jeśli masz zły dzień to możesz mieć gorszy. Przykładowo może nastąpić pandemia wirusa powodującego zmartwychwstania. Niby nic dziwnego, ale ożywieńcy atakują żywych i zmieniają ich w zombie. To dlatego Takashi Komuro wraz z innymi uczniami uciekł ze swojej opanowanej przez zombie szkoły. Ale nigdzie nie ma ratunku. Na nieznanego wirusa w sumie nie ma lekarstwa, a współczynnik zarażeń wynosi 100%. Choroba rozprzestrzenia się tylko poprzez ukąszenia, więc jedynym sposobem na uniknięcie zarażenia jest niedopuszczenie do pogryzienia rzez zarażonych. Byłoby to pewnie łatwiejsze, gdyby istniały jakieś siły obronne w zainfekowanym mieście. Jednak poza wirusem i zombiakami w tym anime jest jeszcze jeden śmiercionośny problem: obojętność i panika. Miasto zostało pozostawione samo sobie i to jest największy problem tego wirusa – zmiana mentalności jednostek.
Terra Formars
Rozwiązanie problemu przeludnienia na Ziemi przez terraformowanie Marsa za pomocą mchu i karaluchów brzmiało jak dobry pomysł, ale okazał się takim tylko na papierze. 500 lat po stworzeniu tego idealnego pierwotnego planu okazało się, że plan sobie a ewolucja sobie. Otrzymaliśmy nie tylko gigantyczne humanoidalne marsjańskie karaluchy, ale także nowy ziemski wirus, którego śmiertelność wynosi 100%. Nadzieją są… mordercze karaluchy, które mogą być kluczem do antidotum na nową ludzka chorobę. By jednak zawalczyć z robalami, ludzie muszą przejść pewne modyfikacje ciała. Wirus niestety nie jest tu kluczowym bohaterem, a szkoda, bo bez niego tej historii by nie było i być może byłaby lepsza. Wiemy więc niewiele o nim poza wysokim poziomem śmiertelności. Ot, kolejna pandemia.