Dobrze narysowane polskie komiksy ze świecą szukać. Dobrze, mam na myśli kreską nieprzypominającą dziecięce bazgroły ani nie przesadzającą z realizmem. Wiele czytanych przeze mnie komiksów albo miało ciekawą fabułę, albo…
Zabij albo zgiń [tom 1]
24 maja 2019Zabij albo zgiń to nie komiks o wojnie czy porachunkach gangsterskich. Bliżej mu do historii o Robin Hoodzie niż o mafijnym ojcu chrzestnym. Czy osoba, która morduje złych jest zła? Czy można uratować siebie zabijając innych?
Bohaterowie
Dylan rozpoczyna opowieść o sobie w komiksie Zabij albo zgiń z wykopem z półobrotu i wystrzałem w grubej rury. Takiego np. shotguna, a nie jakiegoś staroświeckiego pistoletu, który znalazł kiedyś na strychu. Dylan ma problem z sobą. Nie dość, że prowadzi romans z Kirą, dziewczyną współlokatora, to jeszcze nadal się doktoryzuje, choć większość jego przyjaciół skończyła studia, zaczęła prawdziwe życie, pozakładała rodziny. On zajmuje się głównie filozofowaniem i kolejnymi próbami samobójczymi. Głównie nieudanymi, chociaż… nie, jednak nieudanymi. Jednak podczas ostatniej coś zobaczył. Coś, przez co wpadł w gorsze bagno, niż myślał, że można wpaść.
Fabuła
Jeśli bohater-samobójca rzeczywiście by chciał umrzeć, to czy po kolejnej nieudanej próbie zabicia siebie samego wchodziłby w pakt dający mu życie? Czy to ma sens? Czy dopiero robiąc ten ostatni krok docenia się to, co się ma? Gdyby Dylan potrafił odpowiedzieć na to pytanie, pewnie nie stałby teraz przed lustrem, ze zmasakrowaną twarzą, ze zmasakrowana psychiką i mętlikiem w głowie. Nie wiadomo czy z powodu własnej słabej psychiki, leków, zniesmaczenia zepsuciem społeczeństwa czy zwykłym niepowodzeniem w życiu prywatnym, Dylan kupuje czerwoną maskę narciarską, nakłada na głowę kaptur i raz w miesiącu przemierza ulice w poszukiwaniu złoczyńcy, którego może załatwić. Życie za życie – taka umowa z tajemniczym widmem kieruje Dylanem. Swoich ofiar, a może raczej ofiar zła, szuka w gazetach, telewizyjnych wiadomościach, kronikach policyjnych, czasem we własnych wspomnieniach. Bo zabijać może tylko złych. Co się stanie, gdy tego nie zrobi? Albo kiedy się pomyli? Czy jest do końca normalny godząc się na tak dziwny pakt z… diabłem, a może demonem, sam nie wie z kim. Może z sobą. Może z postacią z dziwacznych rysunków jego zmarłego ojca.
Kreska
Sean Philips, zajmujący się rysunkiem oraz Elizabeth Breiweiser, która zajęła się kolorowaniem, całkowicie dopełniają się w pracy. Projekty postaci i tła są starannie dopracowane, sceny rysowane są z wielu perspektyw oraz złamana paleta barw sprawiają, że zatapiamy się w ciemnych uliczkach miasta pełnego brudu, szczurów, bezdomnych, prostytutek i ruskiej mafii, mrocznych myślach bohatera i tanich futurystyczno-erotycznych ilustracjach jego ojca.
Ciekawostka
Najbliższym kumplem Dylana był Teddy. To z nim razem buszowali na strychu w poszukiwaniu skarbów. Natknęli się nawet na niektóre: stary pistolet ojca i całe kartony ze starymi pulpowymi magazynami komiksowymi i fantasy. Były to czasy, gdy każdy z nich był przepełniony scenami erotycznymi na pograniczu porno. Ojciec Dylana zajmował się właśnie dorabianiem tworząc je (temat erotyki w czasopismach lat 70-tych przewijał się w także biograficznej książce o Stanie Lee). Jednak Teddy miał inny pomysł na spędzanie czasu. Pomysł na zabawę, którą często bawił się z bratem.
Och, jakże dzieci są nieświadome zagrożeń, jak łatwo wmówić im, że to, co robią, jest dobre. Dopiero po latach molestowanie przez własnego brata zniszczyło chłopaka. Wpadł w złe towarzystwo, narkotyki i w końcu zmarł. Czy brat mówił mu, jak ofiarom pedofilii w filmie braci Sekielskich, że nie ma mówić o tym nikomu?
Podsumowanie
Ed Brubaker pokazuje nam zgoła z innej perspektywy historię psychopatycznego, maniakalnie opętanego dziwnymi wizjami zamaskowanego złoczyńcę. Można by go nazwać terrorystą, można by też wyzwolicielem czy czyścicielem świata z wszelkiego zła. Wszystko zależy, kto dokonywałby rozliczenia. Bo jeśli bawiący się w narratora bohater, to raczej to ostatnie. Świetnie zilustrowana historia, która do ostatniego kadru trzyma w napięciu.
Na szybko:
Wielowątkowa, ale zazębiająca się idealnie historia. Świetna narracja i rysunki. Wszystkie te elementy składają się na opowieść, od której autentycznie trudno się oderwać. Ja bardzo chcę wiedzieć jak się skończy.
Moni zdaniem:
Fabuła: 9.6/10
Kreska: 8,6/10
Bohaterowie: 7,5/10