Co robiliście w latach 88/89? Ja zaczęłam ledwo co chodzić do zerówki. Pamiętam, że nie lubiłam swojej książki Mam 6 lat, bo ja nie miałam sześciu, tylko pięć. Dopiero po…
Zen Steve’a Jobsa. Komiks o sile medytacji
9 maja 2019Choć jest to komiks stricte biograficzny, to dotyczy nie całego życia Steve’a Jobsa, a zaledwie jednego jego aspektu: poszukiwania doskonałości przy pomocy medytacji. Nie znajdziesz tu jednak ani zbyt wiele magicznych rad jak osiągnąć zen, ani jak być drugim Steve’m, raczej zrozumiesz lepiej co mogło mieć wpływ na niektóre ścieżki, jakimi on podążał.
Bohaterowie
Steve Jobs to człowiek-legenda. Nawet jego czarny golf jest legendarny. Wizjoner, projektant i buntownik. Tworzył produkty kultowe, na które jakimś cudem sam nakręcał popyt. Ludzie pragnęli i pragną mieć w swojej kieszeni najnowszego iPhone’a, w uszach słuchawki podpięte pod iPoda, pisząc wpisy takie jak ten na iPad’zie czy innym iMac’u. Ale to też zwykły student szukający swojej drogi do perfekcji pod okiem Kobuna Chino Otogawy, buddyjskiego mnicha. Steve zawsze poszukiwał własnej drogi do samorozwoju. Próbował osiągnąć ją dietą czy używkami, ale najlepsze rezultaty wydawało się, że daje mu medytacja. Choć buddyzm oznacza osiągnięcie wewnętrznego spokoju i harmonii z otoczeniem jedno jest pewne – Jobs nie mógł tego osiągnąć. Perfekcjoniści nigdy nie osiągają spokoju.
Fabuła
Niektórzy uważają, że jak trwoga to do Boga. Ale Steve Jobs raczej wierzył, że pomocy trzeba szukać wewnątrz siebie, stąd jego zainteresowanie samorozwojem, w tym praktykami medytacyjnymi w Zendo Haiku w Los Santos. Zbuntowanemu nastolatkowi z dzwonami na nogach, długimi włosami i głową pełną szalonych pomysłów daleko było do buddyjskiego sposobu medytacji. Być może dlatego uwagę przykuł mnich odrobinę odstający od tradycji, Kobun Chino Otogawa. Choć często żarli się jak kot z psem o każdą drobnostkę, nie mogli znaleźć zrozumienia przez różnice w amerykańskim i japońskim poglądzie na świat, to jednak długo łączyła ich bliższa zażyłość niż mistrza z uczniem: byli prawdziwymi przyjaciółmi. Kto wie, czy właśnie nudne chodzenie w kółko podczas prób medytacji nie natchnęło Jobsa do późniejszych projektów takich jak okrągłe przyciski iPod’a.
Komiks Zen Steve’a Jobsa nie jest liniowym przedstawieniem przyjaźni mistrza z uczniem. Co chwilę przeskakujemy w czasie i przestrzeni, raz widząc młodzieniaszka zajętego kontemplacją, innym razem spieszącego od spotkania do spotkania biznesmena-wizjonera, aż po spełnionego perfekcjonistę. Czasem jest dość trudno nadążyć za scenami i uporządkować je chronologicznie. Poza życiem Jobsa ważnym elementem komiksu jest także przybliżenie historii mnicha Otogawy. Poznajemy jego trudne dzieciństwo, motyw opuszczenia kraju, pierwsze kroki w nowej szkole jak i późniejsze związane z rodzinną tragedią. A wszystko to pośród krótkich rozmów we dwoje przy medytacji lub kawiarnianym stole.
Kreska
Rysownicy zastosowali proste szkice z minimalistyczną kolorystyką. Tak naprawdę dominuje tu czerń i biel, jest prosto, wręcz ascetycznie niczym w buddyjskiej świątyni. Bardzo dobrze ilustrują one spokojną akcję komiksu. Kolor zawsze powiązany jest z przedstawianym okresem życia Jobsa, co ułatwia czytanie niechronologicznego pojawiania się scen, choć nie zawsze to wystarcza i łatwo się pogubić w akcji.
Ciekawostka
Nie każdy wie, że wspólnikiem Jobsa na początkach Apple był Steve Woźniak, amerykański inżynier i wynalazca polskiego pochodzenia. To on zaprojektował razem z Jobsem pierwszy komputer osobisty Apple I. Podobno zbudowali go w garażu. Był jednym z trzech założycieli przedsiębiorstwa informatycznego Apple Computer. Jednak spadek jakości trzeciego komputera firmy, zaprojektowanego raczej przez marketingowców, niż inżynierów jak poprzednie, spowodował napięcia w firmie pomiędzy jej twórcami. Wypadek lotniczy, jakiemu uległ Woźniak, odsunął go jeszcze bardziej od projektu i ostatecznie opuścił on firmę. Jednak nadal widnieje na liście osób zatrudnionych.
Podsumowanie
Zen Steve’a Jobsa to trochę chaotyczna, lecz niemniej ciekawie przedstawiona historia jednego z największych wizjonerów obecnych czasów. Pełna jest ciekawych spostrzeżeń i powiązań pomiędzy samodoskonaleniem się poprzez medytację a tworzeniem urządzeń doskonałych. Oko przykuwa świetna grafika nawiązująca do minimalizmu i utylitaryzmu tak znanego ze stylu Apple.
Na szybko:
Jeśli jesteś fanem Apple i osobowości Steve’a Jobsa, nie możesz przejść obok tego komiksu obojętnie. Znajdziesz tu ciekawostkę dotyczącą przyjaźni Jobsa z mistrzem Otogawą, wpływie medytacji na design produktów Apple oraz jego strategię biznesową.
Moni zdaniem:
Fabuła: 7,5/10
Kreska: 6/10
Bohaterowie: 6,5/10